czwartek, 17 listopada 2011
Moralność pana Zafona
Carlos Ruiz Zafon, Światła września
Zafon C. R., „Światła września”, Muza SA, Warszawa 2011
tłum.: Katarzyna Okrasko i Carlos Marrodan Casas
s: 255
No i się przejadłam. Tupię nóżką i oświadczam, że nie chcę już być karmiona powieściami zastępczymi napisanymi dawno temu i to nie dla mojej grupy wiekowej. Oczekuję pełnowartościowej powieści dla dorosłych bez powielonych i uproszczonych schematów moralnych, nieskomplikowanych emocji i ucieleśnionego zła. Może zaskoczę wszystkich tych, którzy przygodę z Zafonem zaczęli od tej właśnie książki i spodobał im się świat, do którego wkroczyli. Ja przeczytałam wszystkie i na tę się obrażam.
Tym razem Zafon przedstawia nam losy pewnej wdowy i jej dwójki dzieci, która otrzymuję niezwykłą ofertę pracy w rezydencji ekscentrycznego wynalazcy zabawek. Opuszczają Paryż i osiedlają się w nadmorskiej miejscowości, gdzie przeżyją największy koszmar swojego życia. Autor po raz kolejny ucieka się do sprawdzonych schematów i motywów wykorzystanych wcześniej w Księciu Mgły i Pałacu Północy: młodzieńcza, ale dojrzała i gotowa na poświęcenie miłość, widmo przeszłości, konsekwencje wcześniej podjętych decyzji, ucieleśnione zło, które przychodzi po swoją zapłatę. Poza tym pełzające po ścianach cienie, ścigające demony czy ożywione marionetki – to też już wszystko było. Można oczywiście założyć, że powtarzalność pewnych pomysłów to celowy zabieg autora, który swoje trzy powieści dla młodzieży uwił wokół jednego motywu – faustowskiego zaprzedania duszy diabłu, który ostatecznie przychodzi po to, co mu się należy w ramach układu. Zafon próbuje uczyć, że w życiu nie ma nic za darmo i wcześniej czy później przyjdzie nam zapłacić, jeśli wybierzemy łatwiejszą ścieżką.
Dobrze, że książki dla młodzieży nie tylko bawią, ale przemycają – czy też raczej podają na tacy – pewną naukę. Nie tylko zresztą jedną. W powieści znalazłam kilka sloganów typu: szkoda czasu na jakiekolwiek próby zmieniania świata, wystarczy uważać, by świat nie zmienił ciebie [s.39]. Ja, duża dziewczynka, znudziłam się jednak i czekam na większe wyzwanie, które rozpali moje szare komórki do czerwoności. Tym razem, o dziwo, zgrzytało mi również w tekście i zdarzało mi się potykać o słowa, które rejestrem nie pasowały do reszty. Pozostał niesmak. Ale wciąż wierzę, że Zafon powróci w wielkim stylu. Czekam cierpliwie.
Moja ocena: 3/6
Czytaj tego autora: "Książę Mgły", "Marina", "Pałac Północy"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pólnoc sie zbliza, dobra pora na ksiazkę do lozka. Nie wiem, czy ja u ciebie wczesniej czytalam o Zafonie, czy u kogos innego. Ale moi znajomi, ktorzy niedawno mnie odwiedzili we Francji, z lotem przez Barcelone,ktora troche im pokazalam przy okazji, bo ich odbieralismy na lotnisku, tez zaczytują sie w Zafonie, w jakiejs ksiazce,zapomnialam tytulu, ktorej akcja dzieje sie wlasnie w barcelonie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO widzisz... A mnie ta książka bardzo się spodobała, choć ile ludzi, tyle opinii. Ja byłam pewnie nieobiektywna, ponieważ uwielbiam Zafona;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Nie czytałam tych młodzieżowych powieści Zafona i mimo Twoich obiekcji pewnie w końcu przeczytam, ale strasznie podoba mi się Twoja krytyczna opinia. Trudno odmówić Ci racji i logiki wywodów - szanuję ludzi, którzy mają odwagę iść pod prąd:) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
No fakt, nie jest to porywająca powieść (bo to nawet trudno nazwać powieścią) ale nie obraziłam się na nią :) tylko, że ja nie czytałam tyle Zafona - Światła września to był powrót po C.W. i G.A. Może kiedyś jeszcze sięgnę po tego autora.
OdpowiedzUsuńA Tobie polecam, jeśli nie czytałaś jeszcze serię o Zawrociu Hanny Kowalewskiej - jak dla mnie zarówno pomysł, fabuła i styl to rewelacje!
Mnie się podobało, jak zwykle. Każda książka Zafona to dla mnie wielka uczta.
OdpowiedzUsuńJa mam z Zafonem ogromny problem.
OdpowiedzUsuńWypożyczałam już z biblioteki ok. 3 z jego tytułów i za każdym razem oddawałam je po przeczytaniu paru pierwszych stron.
Nie przemawia do mnie.
Nie wiem dlaczego;/
Nie czytałam recenzji! Bo nie czytałam książki jeszcze, ale słowo honoru, że wrócę tu po płomiennym czasie z Zafonkiem.
OdpowiedzUsuńA niedługo jego kolejna książka, nie mogę się doczekać :)
No i będzie, będzie już niedługo! Już jest napisana! Zajrzyj na jego stronę :)
OdpowiedzUsuńI na dodatek pojawią się tam i Daniel Sempere z Ferminem z "Cienia wiatru" i David Martin z "Gry anioła" :)))
Bardzo lubię Zafona. Uważam, że "Cień wiatru" to jego najlepsza książka, ale inne także sprawiły mi "czytelniczą radość" :D
OdpowiedzUsuń"Światła września" czytałam i miło wspominam :)
Zafonowi nigdy nie powiem chyba nie :D
ardiolo, pewnie w "Cieniu wiatru";) To zupełnie inna bajka - uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńkasandro, ja też, stąd rozczarowanie.
Isadoro, dziękuję. Z tym "pod prąd" to pewnie lekka przesada, ale lubię mieć własne zdanie.
moni, jako że cenię Twój gust literacki i poniekąd odnowiłam swój romans z literaturą polską na pewno skorzystam z Twojej rekomendacji:)
Manioczytanio, słyszałam coś tam na ten temat i cieszę się niezmiernie. Oby nie było pisane pod publiczkę...
Pozdrawiam wszystkich i dzięki za komentarze!
Mnie nawet Cień Wiatru deczko swego czasu rozczarował. Wprawdzie Zafon potrafi wykrzesać z siebie to "coś", ale ja wolę Moersa ;DDD W środku jestem sześciolatkiem, ale zapewniam, że w istocie jestem dużo, dużo młodsza :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Basiu, ja mimo wszystko cieszę się, że są współcześni pisarze, którzy tworzą coś na kształt literatury, a nie tylko "produkty ropopochodne", jak to kiedyś wdzięcznie ujęłaś (wciąż się nad tym zaśmiewam:)) Trzeba to docenić.
OdpowiedzUsuńZ podobnych książek Zafona czytałam "Marinę" idealnie pasuje do twojej recenzji. To na prawdę nie jest to samo c fantastyczny "Cień wiatru"
OdpowiedzUsuńHm, ja miałam dokładnie takie same odczucia przy Pałacu północy. A tę książkę dopiero będę czytać, zobaczymy, co będzie. Na pociechę powiem, że mają niedługo wydać kontynuację cienia wiatru i gry anioła.
OdpowiedzUsuńAvo_lusion, I know!:) Czekam z niecierpliwością:))
OdpowiedzUsuń