poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Obawiam się...


Obawiam się, że przez jakiś czas będzie mnie tu nieco mniej...
Wrócę, gdy tylko będę w stanie przeczytać choć jedną stronę książki bez zaśnięcia:)

Trzymajcie za mnie kciuki!

wtorek, 23 sierpnia 2011

Jak na skrzydłach...


Isabel Allende, Dom duchów
Allende I., „Dom duchów”, Muza SA, Warszawa 2010
tłum. Zbigniew Marcin Kowalewski
s: 525

…uniosła mnie ta powieść. Gdy już powoli zaczęłam tracić nadzieję, że w tym roku trafię na książkę godną najwyższej półki w moim prywatnym rankingu znakomitości, spotkałam panią Isabel Allende. Cóż. Nie mogła wykreować świata bardziej zaspokajającego moją tęsknotę za dobrą literaturą i za chłodnym wiatrem przewracanych w pędzie kartek. Dała mi wszystko to, czego szukam w literaturze, by upijać się nią do północy, do zaśnięcia, do nieprzytomności: ludzi z krwi i kości, mocne tło, niepokojącą historię, miłość i nienawiść buzujące na każdej stronie, a wszystko to spowite magią słów przysłaniającą cały świat wokół…

piątek, 19 sierpnia 2011

Bo młodzież musi z czegoś żyć


Galerianki, 2009
reż. Katarzyna Rosłaniec

Przyzwyczaiłam się do pisania o filmach dobrych. Łatwiej jest zwrócić na nie uwagę, obudzić w sobie chęć podzielenia się wrażeniami i przetopić emocje na słowa. A przecież nie tylko takie filmy spotykam na swojej drodze. Mnóstwo jest filmów, które wywołują gorzkie rozczarowanie i niesmak bezpowrotnie straconego czasu. Najczęściej szybko wrzucam je do jednej z szuflad swojej pamięci z naklejką „nie otwierać pod żadnym pozorem” i dalej żyję beztrosko, oddzielając ziarno od plew. Z książkami rzadziej trafiam jak kulą w płot, z filmami bywa różnie…

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Świat, za którym każdy tęskni


Fannie Flagg, Smażone zielone pomidory
Flagg F., „Fried Green Tomatoes at the Whistle Stop Cafe”, Random House, New York 2005
s: 403

Już dawno nie znalazłam w książce tyle ciepła, które rozlałoby się po mnie ciepłą, słoneczną falą, napełniając ciało od koniuszków palców po sam czubek głowy. A są przecież takie książki, które chce się dotykać, wąchać, gładzić po raz setny po okładce, zastanawiając się jak, nie odrywając się od czytania ani na chwilę, nigdy nie dobrnąć do ostatniej strony. Z namaszczeniem przewracamy kolejne strony, połykamy zdania, nie roniąc ani słowa i malujemy w swoim sercu obrazy, które na zawsze pozostaną z nami.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Piękna (i sztuki) nie da się ujarzmić definicją


Zygmunt Bauman, Między chwilą a pięknem. O sztuce w rozpędzonym świecie
Bauman Z., „Między chwilą a pięknem. O sztuce w rozpędzonym świecie”, Officyna Wydawnictwo, Łódź 2010
s: 145
Przetrawienie nowych jakości przeżywanego świata i artykulacja wynoszonych zeń doznań jest chyba głównym zajęciem sztuki wrzuconej w świat, w którego zdolności trwania i dotrwania do momentu skompletowania jego podobizny ufać nie można. [s. 11]

niedziela, 7 sierpnia 2011

"Słyszę i jestem posłuszny"


Księga tysiąca i jednej nocy. Wybór
„Księga tysiąca i jednej nocy. Wybór”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1976
pod red. Władysława Kubiaka
s: 577

Dla dziecka baśnie są drogowskazami życiowymi, dekoderami moralnych postaw oraz bramą do niezwykłego świata, w którym negatywne emocje, smutek, żal, strach nie goszczą długo. Pełnią rolę pocieszyciela i pomagają zrozumieć świat. Dlatego są tak ważnym narzędziem dydaktycznym. Dzieci mogą z nich samodzielnie przefiltrować najważniejsze wartości, które później mają szanse ukształtować ich życie. To wszystko prawda. Ale po co w takim razie wracać do baśni w dorosłym życiu? Przecież dawno zostaliśmy obdarci z tej dziecięcej naiwności, która pozwalała nam widzieć świat w czarno-białych barwach…

wtorek, 2 sierpnia 2011

Z niewyspania


Czwarta nad ranem
Wisława Szymborska


Godzina z nocy na dzień.
Godzina z boku na bok.
Godzina dla trzydziestoletnich.

Godzina uprzątnięta pod kogutów pianie.
Godzina, kiedy ziemia zapiera nas.
Godzina, kiedy wieje od wygasłych gwiazd.
Godzina a-czy-po-nas-nic-nie-pozostanie.