niedziela, 13 grudnia 2009
Władza największym afrodyzjakiem
Nigel Cawthorne, Życie prywatne angielskich władców. Ukazane w pełnym świetle życie angielskich monarchów od Henryka VIII po dzień dzisiejszy
Cawthorne, N., „Sex lives of the kings and queens of England. An irreverent expose of the Monarchs from Henry VIII to the present day”, Prion, Londyn 2004
s: 241
Książka znalazła się w mojej kolekcji przypadkiem. Gdybym jej nie dostała, prawdopodobnie bym jej nie kupiła. Takie książki niewiele mówią o ludziach, chociaż rzekomo odkrywają ich najwstydliwsze sekrety…
Nie czytało mi się tej książki lekko. Podejrzewam, że nikt, kto choć trochę nie interesuje się historią brytyjskiej rodziny królewskiej, nie będzie się bawił dobrze podczas lektury Życia prywatnego angielskich władców. Ja już na studiach miałam przyjemność zapoznać się z tym kawałkiem historii powszechnej, więc teraz jakbym dokładała nowe kawałki do tej historycznej układanki. Chociaż muszę przyznać, że nieraz zdarzyło mi się zajrzeć do Internetu, by upewnić się, że właściwie kojarzę fakty.
Książka Nigela Cawthorne’a przybliża nam erotyczne ekscesy angielskich monarchów i pretendentów do tronu począwszy od Henryka VIII (XVI w.), a skończywszy na tragicznym romansie księżnej Diany z Dodim Al-Fayed. Lektura dostarczyła mi sporo zabawy i przedstawiła wiele spraw w zupełnie innym świetle. Niestety autor zupełnie nie zatroszczył się o tło polityczne. Przez to odniosłam wrażenie, że władcy całą swoją energię skupiali na gromadzeniu niezliczonej rzeszy kochanek i w ogóle nie opuszczali swoich sypialń. Najbardziej rozbawiło mnie zdanie opisujące zdroworozsądkowe podejście do życia Jerzego II Hanowerskiego: But no matter how much he loved his wife, George felt that it was his royal duty to take mistress (w wolnym tłum.: Pomimo wielkiej miłości, jaką darzył swoją żonę, Jerzy uważał, że wzięcie kochanki należy do jego królewskich obowiązków). Warto dodać, że monarchinie również nie pozostawały dłużne swoim rozwiązłym mężom i najczęściej nie cierpiały w samotności.
Niestety wiele przemawia na niekorzyść tej książki: laik nie ma szans, by przebrnąć przez nieprzenikniony gąszcz imion i nazwisk, którymi autor żongluje na każdej stronie. Moim zdaniem Cawthorne zabrał się za zbyt obszerny okres w historii i zgubiła go chęć przytoczenia zbyt wielu pikantnych szczegółów. Byłoby lepiej, gdyby skoncentrował się na jednym bądź dwóch władcach, a nie wrzucał wszystkich do jednego worka.
Oczywiście czytałam tę książkę z przymrużeniem oka. Portrety władców angielskich są teraz w mojej głowie o wiele barwniejsze. Wzbogaciłam również swój słownik angielsko-polski o takie słowa, jak: cudzołóstwo, zbereźnik, spłodzić, posag itp. Książkę polecam wszystkim fanom historii angielskiej jako przerywnik w ich dążeniu do wiedzy absolutnej. Innym zdecydowanie nie.
Moja ocena: 3,5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha! Na pewno było ci lżej niż mnie, kiedy wczytywałam się - a raczej wgryzałam z frustracji - w grube tomiszcze książki "Barbarzyńska Europa" - to dopiero było wyzwanie! Z drugiej jednak strony, płakałam szczerze, kiedy musiałam ją oddać do biblioteki. Koszmar i w te, i wewte.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Anhelli, na pewno było mi lżej - to tylko dwieście parę stron, a po lekturze nie targały mną żadne skrajne emocje. No a poza tym książka jest moja:)
OdpowiedzUsuń"Ci dobrze..." ;]-
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)