wtorek, 5 lipca 2011

Zanim żar znów spłynie z nieba


Pada deszcz
Guillaume Apollinaire


Pada deszcz głosów kobiecych jakby umarły one nawet we wspomnieniu

Wy też padacie cudowne spotkania mojego życia o kropeleczki

I chmury stają dęba i rżą niby wszechświat miast dosłyszalnych

Słuchaj czy pada deszcz gdy żal i wzgarda wypłakują dawną swą muzykę

Słuchaj jak opadają więzy przytrzymujące cię od góry i dołu




tłum. Jerzy Lisowski
(z prawej strony oryg. wersja; kliknij)

Guillaume Apollinaire zawsze będzie dla mnie wizualistą. Pamiętam, jak wielkie było moje zaskoczenie wieki temu, gdy po otwarciu tomiku poezji wyskoczył z niego koń, którego kontury tworzyły misternie ułożone słowa. Z kolei na innej stronie spod kapelusza zawadiacko spoglądała na mnie pewna dama, która całym swoim jestestwem stanowiła wiersz. Pierwszy raz zetknęłam się z takim wyrazem artystycznym, który wtedy był dla mnie przejawem niezwykłego talentu poety. Taka forma prezentacji wydawała mi się równoznaczna z elegancją oraz harmonią treści i jej wizualnego przekazu. Wiersz był jednocześnie swoją własną ilustracją!

Dziś mam raczej mieszane uczucia. Czy jeśli w XXI w. poeta pokusiły się o taką wizualizację swojego wiersza, uznalibyśmy jego wysiłki za poetycki kunszt czy raczej kicz? Czemu tak naprawdę służy zilustrowanie treści wiersza? Coraz bardziej skłaniam się ku przekonaniu, że raczej zakłóca komunikat niż go wspiera. Przecież patrząc na oryginalny wiersz Pada deszcz (Il pleut), widzę tylko strugi deszczu, a czy tylko deszcz jest ważny wśród tylu innych słów? Nie wspominając już o ciężkiej doli tłumacza, na którym zawsze ktoś będzie wieszał psy za brak podjęcia choćby próby wizualizacji wiersza. Guillaume Apollinaire to jednak już historia literatury i należy pamiętać, że jego poezja torowała drogę surrealizmowi (to on ukuł ten termin!). A jakbyśmy taką poezję przyjęli dziś? Kicz czy przejaw geniuszu?

Więcej przykładów "obrazkowej" poezji tu.

11 komentarzy:

  1. Telepatia! Ostatnio czytałam, a raczej oglądałam właśnie kaligramy Apollinaire'a:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj pewnie uznałabym, że...ktoś na siłę próbuje naśladować niepowtarzalny styl Apolinaire'a:)))

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anno, a więc to musi być telepatia:) Ale co myślisz o takim sposobie wyrażania poezji?! Podziel się...

    Isadora, pewnie miałabyś sporo racji:)

    Pozdrawiam deszczowo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako tradycjonalistka, odwołam się do przykładu z galerii sztuki czy teatru. O wieleż bardziej kocham obraz Monet czy Rembrandta, aniżeli wymalowane na płótnie dwie kreski z kropką pośrodku, którą rzekomy artysta chciał podkreślić dwuznaczność ludzkiego życia; jak też więcej cenię Straszny Dwór, aniżeli najnowszą prezentację "Ślubów panieńskich" ze wstrętnym Szycem w roli głównej. Myślę zatem, że pomimo talentu Apollinaire'a, dokładanie piktogramów, ażeby odbiorca w pełni pojął przesłanie jest mało taktowne. Poprzez piękne słowa przebić się bowiem może -- zaznaczam jednak, że odnoszę to wyłącznie do naszych czasów -- pewnego rodzaju zarozumialstwo, snobizm czy pogarda dla odbiorcy, który przecież ma prawo na własny sposób odczytywać wiersz czy inne dzieło. Na tym wszak polega urok sztuki, ma pobudzać wyobraźnię, nie zaś jak w filmach z efektami specjalnymi, ją zabijać. No i zabrzmiałam jak zawsze radykalnie, ale bez kąśliwości. Takie jest moje zdanie, choć cenię niektóre wiersze tegoż poety.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Barbaro, no właśnie, tak też pomyślałam, że forma kaligramu zakłóca komunikat, nie pozwala rozkoszować się treścią, bo nasze oczy nuży rysunek... Idea może i ciekawa, ale czy potrzebna? Poezja sama w sobie jest przecież obrazem.
    Dziękuję za jak zwykle ciekawy komentarz:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. O, Apollinaire. A już myślałam, że przeszedł w czytelniczy niebyt ; )

    Pozdrawiam! xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Luizo, bo ja lubię grzebać w niebycie i wyciągać stamtąd rzeczy zapomniane;)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. Z opóźnieniem odpowiadam: podoba mi się;) Zwłaszcza, że taki sposób nie wziął się z niczego, tylko odzwierciedlał ówczesne kierunki w malarstwie i rzeźbiarstwie. Lubię innowacje;)

    OdpowiedzUsuń
  9. I bardzo dobrze, Inez, bardzo dobrze! xDD
    Cieszę się xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Anno, czyli jednak geniusz przypięty do swoich czasów... Oby tylko nikt nie próbował kopiować jego stylu dzisiaj;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby ktoś zaczął go naśladować, byłby b. wtórny. Bo co można wymyślić bez narażania się na zarzut plagiatu?;)

    OdpowiedzUsuń