środa, 29 grudnia 2010

Małe nie zawsze jest piękne


Simon Mawer, Karzeł Mendla
Mawer S., „Karzeł Mendla”, Świat Książki, Warszawa 2007
tłum. Bohdan Maliborski
s: 318

Macie czasami wrażenie, że trzymacie w ręku bardzo dobrą książkę, a jednak struny waszej duszy trwają w bezruchu? Czujecie niepewność, lekkie podszczypywanie wstydu, zażenowanie… Ja czuję się tak czasami, ale szybko tłumaczę sobie, że książka najwidoczniej nie trafiła na podatny grunt. Przecież nie każdą dobrą książkę trzeba czytać z wypiekami na twarzy. Dobra książka może znaleźć innego pasjonata. Dobra nie znaczy dla każdego.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Dlaczego nie znalazłam w sobie współczucia?


Jodi Picoult, Dziewiętnaście minut
Picoult J., „Nineteen Minutes”, Hodder, London 2008
s: 579

Jodi Picoult to amerykańska pisarka, która jakiś czas temu stała się niebywale sławna. Postanowiłam sprawdzić, na czym polega jej fenomen i czy przekonam się do niej równie szybko jak miliony innych czytelników. Jej sława na szczęście zdążyła już trochę spowszednieć, mogłam więc na jej powieść spojrzeć z bezpiecznego dystansu.

czwartek, 16 grudnia 2010

Przedwigilijnie


24 grudnia 1978
Charles Bukowski


sączę w kuchni
to piwo
słuchając
klasycznej stacji
radiowej
i myślę o
goleniu
i czyszczeniu paznokci.
nadają muzykę
świąteczną.

niedziela, 12 grudnia 2010

Rzeczywistość w odcieniu sepii

W zwierciadle złotego oka
(oryg. Reflections in a Golden Eye), 1967
reż. John Huston

Jak to dobrze czasem zagubić się w czasie i zawisnąć w próżni nicnierobienia. Można wtedy przeskakiwać bezmyślnie z kanału na kanał, rozgrzać do czerwoności guzik pilota, zupełnie przypadkiem natrafić na całkiem interesujący film i ocalić go od zapomnienia. Stare kino kojarzy mi się z niedzielami – spokojnymi, leniwymi i otulającymi beztroską. Około południa udawało mi się zazwyczaj uruchomić mój wehikuł czasu ze szklanym ekranem i poznać się bliżej to z Audrey Hepburn, to z Fredem Astairem, to znów z Elizabeth Taylor. Kino sprzed wielu lat pozwalało mi odpocząć od zgiełku współczesności.

środa, 8 grudnia 2010

"American dream" w wersji dla ubogich (duchem)


Francis Scott Fitzgerald, Wielki Gatsby
Fitzgerald S.F., „Wielki Gatsby”, Książka i Wiedza, Warszawa 1985
tłum. Ariadna Demkowska-Bohdziewicz
s: 238

Tytułowy Jay Gatsby to dorobkiewicz, który całe swoje życie podporządkował jednemu pragnieniu – zdobyciu kobiety o jakże słodkim imieniu, Daisy. Sukces miały mu zagwarantować pieniądze zdobyte niekoniecznie ciężką pracą. Gdy Gatsby wzniósł się już na pożądane przez siebie wyżyny społeczne, ukochana znalazła się niemal w zasięgu ręki. Należało ją tylko zwabić w swoje sidła i ziścić od lat pielęgnowane marzenie.

sobota, 4 grudnia 2010

O wolności słów kilka


Ludmiła Ulicka, Przypadek doktora Kukockiego
Улицкая Л., „Казус Кукоцкого”, Эксмо, Москва 2005
s: 462

Но разве не здесь пролегает существенная граница между человеком и животным, возможность и право выхода за пределы биологического закона - производить потомство не по воле природных ритмов, а по своему собственному желанию? Не здесь ли реализуется человеческий выбор, право на свободу, в конце концов? [с.170]*

Wolność ma różne oblicza. Dla jednych jest najważniejszym atrybutem człowieczeństwa, dla innych – wyłącznie wyświechtanym słowem.

wtorek, 30 listopada 2010

Pełnokrwisty humor ze szczyptą moralizatorstwa


Wywiad z wampirem
(oryg. Interview with the Vampire: The Vampire Chronicles), 1994
reż. Neil Jordan

Pisałam kiedyś, że nie jestem wielką fanką wampirów. Drażni mnie ich zmanierowanie i raczej nadąsany styl bycia. Wolę rubaszne wilkołaki, które nie przebierają w środkach, by dobrać się do swojej ofiary. Teraz wiem, że wszystkiemu winna jest Pani Meyer i jej rozreklamowana ponad miarę saga, a dokładniej mówiąc bladolicy Edward o twarzy Roberta Pattisona rozsiewający wszem i wobec swe wampirze uroki. Blee…

sobota, 20 listopada 2010

"Książę Mgły", czyli traumy z klaunem w tle ciąg dalszy


Carlos Ruiz Zafon, Książę Mgły
Zafon, C.R., „Książę Mgły”, Muza, Warszawa 2010
tłum. Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
s: 198

I like to believe that storytelling transcends age limitations* [C.R.Zafon]
Przyznaję się od razu, że moja miłość do Zafona jest miłością ślepą i bezkrytyczną, graniczącą niemal z obłędem. Całą resztę kocham miłością raczej dojrzałą i zdroworozsądkową. Przyjemność czytania dawkuję sobie świadomie, z kubkiem kawy w dłoni, gdy żaden stos papierów nie zerka na mnie złośliwym okiem, czasem w autobusie, by zapomnieć o ponurej masie człowieczeństwa napierającej na mnie zewsząd. Ale nie zarywam nocy, nie zaniedbuję rodziny i nie wydaję ostatniego grosza na książki...

wtorek, 16 listopada 2010

Moskwo, jaka jesteś...


Moskwo, kocham Cię
(oryg. Москва, я люблю тебя!), 2010

reż. Iwan Ochłobystin, Gieorgij Natanson, Oleg Fomin, Wiera Storożewa, Rustam Ibragimbiekow, Iraklij Kwirikadze, Jekatierina Kalinina, Siergiej Bodrow, Dmitrij Troickij, Olga Stołpowskaja, Aleksandr Kasatkin, Jekatierina Dwigubskaja, Artiom Michałkow, Andriej Razienkow, Wasilij Cziginskij, Georgij Paradżanow, Ałła Surikowa, Jegor Konczałowskij

Nie będę pisała, że nie mogło mnie zabraknąć na festiwalu filmów rosyjskich „Sputnik nad Warszawą", bo szczerze mówiąc, ledwo się na niego załapałam. Jak na złość, zawsze spiętrzą się jakieś sprawy nie cierpiące zwłoki i spotkania, których nie można przełożyć. Ale udało się - ostatniego dnia festiwalu i prawie na ostatni seans w Pałacu Kultury i Nauki, w którym mieści się kino.

piątek, 12 listopada 2010

Preria czy łąka?


To make a prairie
Emily Dickinson
(1830-1886
)

To make a prairie it takes a clover and one bee,
One clover, and a bee.
And revery.
The revery alone will do,
If bees are few.


poniedziałek, 8 listopada 2010

Pociąg relacji Słupsk-Warszawa


Jewgienij T. Olejniczak, Archipelag Khuruna
Olejniczak, J.T., „Archipelag Khuruna”, Fabryka Słów, Lublin 2010
s: 355
Faktycznie, jedyny ruch, jaki mógł zrobić Emanuel, aby uniknąć rychłego mata, to było uderzenie kolanem w stolik i strącenie figur z szachownicy. [s. 134]

Ostatnio miałam wątpliwą przyjemność podróżowania przez pół Polski pociągiem. Nie wiem czy wiecie, ale obecnie nasza kolej intensywnie się remontuje, przez co przemierzenie 500km zajmuje ponad 9 godzin (!). Sami rozumiecie, że nie było innego wyjścia, jak znaleźć sobie jakąś lekką i przyjemną lekturę na czas podróży.

czwartek, 4 listopada 2010

Łapy precz od wspomnień!


Louisa May Alcott, Małe kobietki
Alcott, L.M., „Little Women”, Penguin Classics, London 1989
s: 504

Sięgnęłam po Małe kobietki Louisy May Alcott z nadzieją, że odkrywam właśnie amerykański ekwiwalent powieści sióstr Bronte. Dawno, dawno temu oglądałam ekranizację tejże powieści. Film zapamiętałam jako ciepłą, pełną miłości opowieść o życiu czterech sióstr i ich niesfornego przyjaciela Lauriego. Film był pięknym wspomnieniem z czasów, kiedy byłam podlotkiem podekscytowanym mgliście zarysowaną przyszłością i… tam powinien był pozostać.

czwartek, 21 października 2010

"Mądrość jest apetyczna"


Olga Tokarczuk, Dom dzienny, dom nocny
Tokarczuk, O., „Dom dzienny, dom nocny”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010
s: 390
Jaka to rozkosz, jaka słodycz życia - siedzieć w chłodnym domu, pić herbatę, pogryzać ciasto i czytać. Przeżuwać długie zdania, smakować ich sens, odkrywać nagle w mgnieniu sens głębszy, zdumiewąc się nim i pozwalać sobie zastygać z oczami wklejonymi w prostokąt szyby. Herbata stygnie w delikatnej filiżance; nad jej powierzchnią unosi się koronkowy dymek, który znika w powietrzu, zostawiając ledwie uchwytny zapach. Sznureczki liter na białej stronie książki dają schronienie oczom, rozumowi, całemu człowiekowi. Świat jest przez to odkryty i bezpieczny. Okruszki ciasta wysypują się na serwetę, zęby dzwonią leciutko o porcelanę. W ustach zbiera się ślina, bo mądrość jest apetyczna jak drożdżowe ciasto, ożywiająca jak herbata. [s.244]

piątek, 8 października 2010

Spójrz Pradze prosto w oczy


Rezerwat, 2007
reż. Łukasz Palkowski

Mieszkam na warszawskiej Pradze praktycznie od początku mojego romansu ze stolicą, czyli jakieś dziewięć lat. Na początku było to życie w komunie studenckiej (akademik), później pomieszkiwanie chyłkiem u koleżanki (na nierównych prawach), następnie przez kilka lat wynajmowanie „swoich” czterech ścian, które zaowocowało silnym pragnieniem posiadania własnego miejsca na ziemi (na Pradze). Nie dało się go uciszyć, więc nie pozostawało nic innego jak zgromadzić wszystkie siły i środki i poszukać takiego miejsca. I tak już od roku moszczę swoje gniazdko. W poszukiwaniu mieszkania tylko raz przekroczyłam Wisłę, ale szybko wróciłam na jej prawy brzeg…

poniedziałek, 4 października 2010

Wiedziałam!

[...] zrozumiał, że to, co go boli, nie pochodzi z zewnątrz, ale z wewnątrz i nie ma związku z pijanym ojcem czy piersią matki. Boli samo z siebie z tej samej przyczyny, dla której rano wschodzi słońce, a nocą gwiazdy. Boli.*


Powoli odnajduje swoje miejsce w spokoju. Niedługo będzie mnie znacznie więcej. Na razie szukam wytłumaczenia. Chociaż może zupełnie niepotrzebnie! Małe kobietki Alcott są w tym momencie nie do przełknięcia. Tokarczuk zawładnęła mną całkowicie...

_______________________________________________
*Tokarczuk, O., "Dom dzienny, dom nocny", Wyd. Literackie 2010 [s.22]

środa, 22 września 2010

Tylko wyjrzę...


Nigdy nie otwierać oknaRafał Wojaczek

Pamiętaj
nigdy
nie otwieraj okna
w czterech ścianach
wiatr nie wieje
dbaj o głowę
i o różę
i zaczerpuj wciąż na nowo
wprost ze źródła mieszczańskiego
nie myśl o tym
że ci się odnawia stygmat
ty…

Nie pisz listów do siebie
kto to widział
pisać listy do zmarłych

środa, 15 września 2010

To już wolałam koszmar z dzieciństwa


To
(oryg. It), 1990
reż. Tommy Lee Wallace

Nie będę zapewne oryginalna, jeśli napiszę, że z tym filmem wiąże się moja trauma z dzieciństwa. Nie znoszę klaunów. Nie śmieszą mnie i wydaje mi się, że pod maską białego pudru skrywają wyuzdane okrucieństwo. Do dziś nie rozumiem, jak rodzice mogą zabierać dzieci do cyrku lub organizować dla nich przyjęcia urodzinowe z klaunem w roli głównej. Chociaż może powinnam poszukać w sobie zrozumienia; wszak nie wszyscy rodzice widzieli film To powstały w oparciu o powieść Kinga. Ja widziałam.

czwartek, 2 września 2010

Bałkańska historia miłosna


Życie jest cudem
(oryg. Život je čudo), 2004
reż. Emir Kusturica

Uwielbiam filmy Kusturicy. Budzą one drzemiące we mnie poczucie szczęścia i spełnienia. I chociaż często traktują o rzeczach niebłahych i smutnych, po jego filmach mam ochotę mówić wszystkim, jak bardzo ich kocham i jak piękne jest życie na tym naszym łez padole. Zaczynam wierzyć, że tylko miłość i radość życia ma jakiekolwiek znaczenie, a tragedie i dramaty to nieodłączne atrybuty ludzkiej egzystencji, które po prostu trzeba przetrwać z uśmiechem na ustach.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Szkoła jest fajna!


Jean-Jacques Sempe, Rene Gościnny, Mikołajek
Sempe J-J., Gościnny R., „Mikołajek”, Nasza Księgarnia, Warszawa 1996
tłum. Tola Markuszewicz i Elżbieta Staniszkis
s: 166


Każdy od czasu do czasu powinien poszukać w sobie dziecka. To nie wstyd, to terapia. W świecie, w którym nikt nie ma dla nas litości, w którym rozpychamy się na wszystkie strony łokciami, dobrze jest sobie od czasu do czasu przypomnieć, że nie tak trudno odnaleźć zdeptaną gdzieś po drodze radość życia. Już dawno nie śmiałam się tak nad książką, jak podczas czytania Mikołajka.

środa, 25 sierpnia 2010

Teatr kukiełek


Vladimir Nabokov, Zaproszenie na egzekucję
Набоков, В., „Избранные произведения: Приглашение на казнь”, Эксмо, Москва 2002
s: 156

Nabokov nie jest łatwym pisarzem. Niby wszyscy wiedzą, że wypada wiedzieć, co napisał, ale najczęściej zaczyna i kończy się na Lolicie. Dlaczego kończy się? Bo spotyka nas wielki zawód. Spodziewaliśmy się sprośnego pamiętnika podstarzałego zboczeńca, a natrafiliśmy na… No właśnie. Nie wiadomo na co. Książek Nabokova nie czyta się lekko. Lekkie wydają się one tylko tym, którzy nie lubią czytać między wierszami, a czytają dla samego „zaliczania” książek. Nabokova się nie zalicza, Nabokova się wchłania.

sobota, 21 sierpnia 2010

I had a dream...


Incepcja
(oryg. Inception), 2010
reż. Christopher Nolan

Zapomniałam już, jak to jest chodzić do kina, więc ostatnio postanowiłam nadrobić filmowe zaległości. Mnożące się na blogach pozytywne recenzje nowego filmu Christophera Nolana nie pozostawiły mi większego wyboru – Incepcja była niemal podświadomą decyzją. Poza tym Christopher Nolan, który ulepił dłońmi swojej wyobraźni mojego ukochanego Jokera, zobowiązuje samą swoją obecnością. Po prostu musiałam. Z góry uprzedzam: mój sprawiedliwy osąd filmu może być nieznacznie zamglony wpływem, jaki wywarła na mnie uroczystość chwili...

wtorek, 17 sierpnia 2010

Modlitwa mieszczucha


Modlitwa za rzeczy
Tadeusz Gajcy

Uspokój serca zegarów,
zmęczone są -
żarówkom przygaś powieki, za długo patrzą na nas,
tramwajom pozwól odpocząć,
niechaj nie drepcą wciąż
i domom zabroń się wspinać
w miastach obłych jak w dzbanach.

piątek, 13 sierpnia 2010

Buciory należy zostawiać przed drzwiami czyjegoś życia


Magda Szabó, Zamknięte drzwi
Szabó, M., „Zamknięte drzwi”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1993
tłum. Krystyna Pisarska
s: 237

Ostatnio coraz częściej zaglądam do antykwariatów. Co prawda czasu starcza mi zwykle tylko na te internetowe, ale wśród wirtualnych półek również można poczuć oddech starych i zapomnianych opowieści. To nie kłóci się także z moją silną potrzebą „posiadania książek na zawsze”. Nieważne, że używana; ważne, że moja. Po Zamknięte drzwi Magdy Szabó sięgnęłam zachęcona czytanymi tu i ówdzie pozytywnymi recenzjami, które nieświadomie wyryły się w mojej świadomości, gdyż, przyznaję się bez bicia, nigdy wcześniej nie słyszałam o tej węgierskiej pisarce. Teraz wiem na pewno, że warto przyjrzeć się jej twórczości bliżej. Powieść co prawda nie zwaliła mnie z nóg (tak jak np. Atlas zbuntowany), ale bez wątpienia sprawiła, że zatrzymałam się na chwilę. A to i tak dużo.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Antybiblia?


 
Ayn Rand, Atlas zbuntowany
Rand, A., „Atlas Shrugged”, Dutton, New York 2005
s: 1168

Jak streścić tę książkę? Nie wiem. Po zakończonej lekturze próbowałam sobie jeszcze raz wszystko przemyśleć, poukładać i skupić się na kilku najważniejszych zagadnieniach. Niestety nie potrafię tego zrobić, bo wszystko wydaje mi się równie ważne.
Zaskoczyła mnie ta książka. Nie spodziewałam się, że jeszcze spotkam w swoim życiu książkę, która będzie tak dobrze napisana i wywrze na mnie tak ogromne wrażenie (teraz przeraża mnie trochę mój brak wiary). A jednak spotkałam taką książkę, tylko że teraz nawet nie wiem od czego zacząć swoje pochwalne peany...

środa, 4 sierpnia 2010

Aż wyć się chce...


Wilk
(oryg. Wolf), 1994
reż. Mike Nichols

Lubię się czasami bać. Ale tylko na niby i na chwilę, gdy mam pewność, że strzeże mnie granica szklanego ekranu. Nie przepadam za współczesnymi horrorami, gdzie epatuje się okrucieństwem i przez większą część filmu zmusza się widza do oglądania rozcinania, wbijania, nakłuwania czy wydłubywania. Co mi po filmie, jeśli siedzę wbita w fotel i pozwalam sobie jedynie na sporadyczne wyglądanie spomiędzy palców? Dlatego lubię sięgać po klasykę, czasem z ciekawości, a czasem dla samych nazwisk, bo obecność Jacka Nicholsona i Michele Pfeiffer to już prawie obietnica dobrej zabawy.

środa, 28 lipca 2010

Słowa jak tygrysy


*** (oswajanie słów)
Halina Poświatowska


oswajanie słów
jest trudniejsze
niż oswajanie tygrysów
one własną zwinnością zdumione
przeciągają wśród traw
wpełzają kocio na drzewa
poruszają wargami
z bliska
zapach mięsa i pierza

sobota, 24 lipca 2010

Jeden z grzechów głównych


Super Size Me
(oryg. Super Size Me), 2004
reż. Morgan Spurlock

Dziś o filmie, który może i nie jest wybitnym dziełem kinematografii światowej ani też jego twórca nie wspiął się na wyżyny sztuki dziennikarskiej, ale któremu na pewno warto poświęcić chwilę uwagi. Film ten przyniósł do domu mój mąż, dla którego słowo "fast food" było dotąd synonimem tzw. nieba w gębie. Nie żeby chciał umniejszyć w ten sposób moim umiejętnościom kulinarnym, które może i też nie sięgnęły jeszcze wyżyn, ale po prostu nie zawsze potrafił odmówić uśmiechającemu się do niego serowo cheeseburgerowi… Postanowiliśmy więc obejrzeć film, który raz na zawsze miał mu obrzydzić to śmieciowe jedzenie.

wtorek, 20 lipca 2010

Zacznijmy od końca


Mitch Albom, Pięć osób, które spotykamy w niebie Albom, M., „Pięć osób, które spotykamy w niebie”, Świat Książki, Warszawa 2008
tłum. Joanna Puchalska
s: 200

Wyobraźmy sobie życie, które zaczyna się od śmierci. Jeśli tylko wierzymy, że po śmierci jest COŚ, cokolwiek: miejsce, stan, fragment czasu lub świadomości. W każdym razie skłaniamy się ku przekonaniu, że śmierć to dopiero początek. Wówczas wszystko się wyjaśnia. Dowiadujemy się, jaki był cel naszego istnienia, dlaczego byliśmy tymi, którymi przyszło nam być, dlaczego robiliśmy to, co stało się naszym udziałem. Przekonujemy się, że naszym życiem NIE rządzi przypadek. Wszystko we wszechświecie ma swój cel i każdy nasz najmniejszy ruch wywołuje szereg kolejnych reakcji.

piątek, 16 lipca 2010

"Wszystkie baśnie umarły"


Majgull Axelsson, Dom Augusty
Axelsson, M., „Dom Augusty”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008
tłum. Katarzyna Tubylewicz
s: 447

Wracam. I to wcale nie tak, że mój świat zatrzymał się 10 kwietnia… O nie… Tyle od tego czasu wydarzyło się, że aż wydaje mi się to trochę nierealne: spontaniczna erupcja wulkanu, nieczuła na modlitwy powódź, obojętny na ludzkie łzy wybór przywódcy stada, a teraz – piekło lejące się na nas prosto z nieba. Natura postawiła na paradoks i ekstremum. Nie ma już półśrodków, nie ma delikatnej perswazji. Jeśli teraz się nie opamiętamy, dostaniemy za swoje… Czasami budzi mnie rano taka myśl, ale zaraz potem biegnę szybko zaparzyć kawę i opłukać resztki senności ze swojego ciała. Normalność. Nic gorszego nie może się przecież wydarzyć. Tyle zdarzyło się ostatnio – w skali świata. Również w skali mojego mikroświata. Moja przestrzeń zmieniła swój kształt. I nagle… poczułam ogromną tęsknotę za słowami i samo mówienie przestało mi wystarczać. A więc: oto jestem.

środa, 7 kwietnia 2010

Kto nie ma czasem ochoty chwycić za kij bejsbolowy?


Upadek
(oryg. Falling Down), 1993
reż. Joel Schumacher

Nigdy bym się nie spodziewała, że w Święta uda mi się obejrzeć taki film – i to na TVP1. Moje zdziwienie zostało dodatkowo doprawione szczyptą wstydu, gdy uświadomiłam sobie, że nigdy o tym filmie nie słyszałam. Zaczynam skłaniać się ku stwierdzeniu, że przypadek naprawdę kieruje naszym życiem…

poniedziałek, 29 marca 2010

Z nadzieją jej do twarzy


***(Wiosna przyszła)
Andrzej Poniedzielski

Wiosna przyszła z tą swoją zielenią
blade toto, niemrawe, brudzi
zanim jakie kwiatki wystrzelą
to nastęka się, namarudzi...
No i co, że ptacy wrócili?
No i co, że fruwają w parkach?
- tyle że w jakich drzewach czy hebziach
z przeproszeniem złożą swe jajka

poniedziałek, 15 marca 2010

Królicza noga!


Alicja w Krainie Czarów
(oryg. Alice in Wonderland), 2010
reż. Tim Burton

Powzięłam kolejny krok, by pobudzić swoją zmrożoną i skutą lodem wyobraźnię. Przymierzam się powoli do wiosennych porządków nie tylko w domu, ale również w swojej głowie. Nie wyobrażałam sobie lepszej ku temu sposobności niż film Tima Burtona. Zetknięcie z twórczością tego szalonego (w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym) reżysera jest zwykle karnawałem dla moich zmysłów. Nie inaczej było tym razem. Promyk nadziei na wiosnę w sercu nieśmiało przejrzał się w soplu mojej świadomości. Ale za mało tego słońca, za mało…

piątek, 12 marca 2010

Świat rzeczy małych


Idź dalej
Adam Asnyk
(1838-1897)


Wzywałem ciemności: niech wstanie!
I niech mnie pogrąży w noc ciemną -
Wzywałem milczące otchłanie,
By łona zawarły nade mną. -

Wzywałem strasznego anioła:
Niech ślad mój zagładzi na ziemi,
Niech wszystkie dnie moje odwoła,
Niepamięć rozpostrze nad niemi!

sobota, 27 lutego 2010

Poezja skuta lodem


Czujecie się czasami tak, jakbyście żyli w dwóch światach? W tym realnym, właściwym, w którym być należy i trzeba, ale równocześnie pociąga was drugi świat – wzniosłych idei i marzeń, oderwany od pragmatycznych potrzeb, zupełnie subiektywny, a przez to piętnujący poczucie winy?

niedziela, 7 lutego 2010

Rozterki poety wyklętego



Głos Demona Stróża
William Blake
(1757-1827)


Chcecie poznać Prawdę? Istotę wszechświata?
Czy tym światem rządzi Bóg, człowiek czy Szatan?
Ja wam mówię - człowiek, w to głęboko wierzę...
Pytam tylko: człowiek-bóg czy człowiek-zwierzę?
"I ujrzałem Bestię z morza wychodzącą..."
Ona jest zewnętrzną czy wewnętrzną Mocą?
Człowiek ciągle błądzi... wciąż tkwi w zaślepieniu
przy rozstaju myśli, w swej niewiedzy cieniu...

środa, 3 lutego 2010

Autostrada donikąd


Nie czas na łzy
(oryg. Boys Don’t Cry), 1999
reż. Kimberly Peirce

- Mam kryzys seksualnej osobowości…
- Co takiego?!

To fragment przesłuchania zgwałconej kobiety, która jest mężczyzną. Tak, to nie pomyłka. Jest mężczyzną. Duchem, sercem, umysłem. Tylko nie ciałem. Matka Natura spłatała jej figla i wyrządziła wielką krzywdę. Teena Brandon – Brandon Teena.

sobota, 30 stycznia 2010

Śmiech przez łzy


Michaił Zoszczenko, Opowiadania
Зощенко, М., „История болезни”, Азбука-классика, Санкт-Петербург 2003
s: 313

Michaił Zoszczenko to rosyjski pisarz, który u nas chyba nigdy nie święcił wielkich triumfów popularności. A przynajmniej nie wśród mojego pokolenia, ale to w sumie niczego nie dowodzi. W każdym razie tylko część z jego utworów została przetłumaczona na język polski (najpopularniejsze są chyba Opowiadania o Leninie). Dla mnie Zoszczenko to autor krótkich, humorystycznych opowiadań, w których ukazał swoją matuszkę-Rossiję, próbując jej zmęczone, szare ciało przyodziać w kolorowe piórka satyry.

wtorek, 26 stycznia 2010

Gdy świat został w tyle...


Aviator
(oryg. The Aviator), 2004
reż. Martin Scorsese

Szum medialny skoncentrował się ostatnimi czasy wokół Avatara, a ja chciałabym wspomnieć zapomnianego już Aviatora. Od razu spieszę podziękować polskim tłumaczom i producentom za to, że nie pokusili się o zastąpienie oryginalnego „aviatora” swojsko brzmiącym "lotnikiem" albo "pilotem" czy o zaprezentowanie polskim widzom liryczno-banalnego tytułu w stylu „na skrzydłach szaleństwa” czy „pod niebem obłędu”… Nie ma się do czego przyczepić.

piątek, 22 stycznia 2010

Żona powszednia

Malowanie żony
Ernest Bryll


Takie są właśnie, co wołamy: żony;
konstrukcja szczygła — a ten nie uniesie jesieni.
Więcej liścia niż kwiatu — kwiat już znaczy owoc
więcej wiatru niż rzeki...

Gładzimy co rano
uda, chcemy tak tkliwie jakby porcelany
dźwięku jej ledwo dotknąć
nim od tętna pryśnie.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Polowanie na dziewice


Niebezpieczne związki
(oryg. Dangerous Liaisons), 1988
reż. Stephen Frears

Są takie dzieła kinematografii światowej, o których istnieniu zdarza mi się czasem zapomnieć i nie wymieniam ich, gdy ktoś pyta mnie o ulubione filmy. Przez zapomnienie, przez zaniedbanie, przez zlekceważenie, bo to niby kostiumowe, nieżyciowe… A później przypadkiem natykam się na TEN film i znowu powtarzam: genialny! Nie inaczej było tym razem.

czwartek, 14 stycznia 2010

O ciasnocie umysłu i ustach splamionych wiśnią



Jack London, Martin Eden
London, J., „Martin Eden”, Polskie Media Amer.com SA, Warszawa
s: 414

Powieść Martin Eden przeczytałam kolejny raz po to, żeby potwierdzić jej wielkość lub strącić ją na zawsze z piedestału. Swój debiut w moim sercu miała ponad dziesięć lat temu, więc spojrzałam na nią okiem świeżym i niepewnym. Jest to jedna z tych książek, którą przez wiele lat nosiłam w swojej świadomości jako dzieło wielkie. Wywarła ona znaczny wpływ na moje życie i nie pozostała obojętna na moje życiowe wybory. Jest to również powieść, której zakończenie, jak żadnej innej, przez tyle lat pulsuje w mojej głowie jak nieznośna zapowiedź migreny.

niedziela, 10 stycznia 2010

Nie taki diabeł straszny




Parnassus. Człowiek, który oszukał diabła
(oryg. Imaginarium of Doctor Parnassus), 2009
reż. Terry Gilliam

Jako że w ostatnim czasie nie udało mi się spłodzić żadnej recenzji książkowej, postanowiłam podzielić się swoimi wrażeniami z filmu, który wczoraj obejrzałam. Niesprzyjające warunki pogodowe sprawiły, że wyściubienie nosa z domu okazało się nie lada wyzwaniem, więc miałam ogromną nadzieję, że wspaniałe widowisko zrekompensuje trudy wyprawy. Poza tym czekałam na ten film od dawna, praktycznie od momentu, kiedy w swój świat chaosu i opętania wciągnął mnie Joker grany przez Heatha Ledgera, który godnie zastąpił samego Jacka Nicholsona.

wtorek, 5 stycznia 2010

Gdy umiera dziecko


Ja
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
(1891-1945)


Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nie ma go nigdzie.
Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie.
Aż śmiać się i istnieć przestało, i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie,
choć było tak kochane i rozpieszczone.

sobota, 2 stycznia 2010

Naprawdę się zapomniałam...



Charlotte Brontё, Dziwne losy Jane Eyre
Brontё, Ch., „Jane Eyre”, Penguin Books, Harmondsworth 1994
s: 447

Czasami na naszej drodze spotykamy książki, które nie pozwalają odłożyć się na długo. Są to książki, które kuszą nas swoimi pożółkłymi stronicami, chociaż są nowe; książki, które każą się przewracać strona po stronie, chociaż ich zakończenie jest do bólu przewidywalne; książki, które wywołują wciąż nowe i żywe emocje, chociaż przefiltrowały je już miliony czytelników. Ja spotkałam taką książkę u schyłku minionego roku i zapomniałam się zupełnie.