sobota, 30 stycznia 2010

Śmiech przez łzy


Michaił Zoszczenko, Opowiadania
Зощенко, М., „История болезни”, Азбука-классика, Санкт-Петербург 2003
s: 313

Michaił Zoszczenko to rosyjski pisarz, który u nas chyba nigdy nie święcił wielkich triumfów popularności. A przynajmniej nie wśród mojego pokolenia, ale to w sumie niczego nie dowodzi. W każdym razie tylko część z jego utworów została przetłumaczona na język polski (najpopularniejsze są chyba Opowiadania o Leninie). Dla mnie Zoszczenko to autor krótkich, humorystycznych opowiadań, w których ukazał swoją matuszkę-Rossiję, próbując jej zmęczone, szare ciało przyodziać w kolorowe piórka satyry.

wtorek, 26 stycznia 2010

Gdy świat został w tyle...


Aviator
(oryg. The Aviator), 2004
reż. Martin Scorsese

Szum medialny skoncentrował się ostatnimi czasy wokół Avatara, a ja chciałabym wspomnieć zapomnianego już Aviatora. Od razu spieszę podziękować polskim tłumaczom i producentom za to, że nie pokusili się o zastąpienie oryginalnego „aviatora” swojsko brzmiącym "lotnikiem" albo "pilotem" czy o zaprezentowanie polskim widzom liryczno-banalnego tytułu w stylu „na skrzydłach szaleństwa” czy „pod niebem obłędu”… Nie ma się do czego przyczepić.

piątek, 22 stycznia 2010

Żona powszednia

Malowanie żony
Ernest Bryll


Takie są właśnie, co wołamy: żony;
konstrukcja szczygła — a ten nie uniesie jesieni.
Więcej liścia niż kwiatu — kwiat już znaczy owoc
więcej wiatru niż rzeki...

Gładzimy co rano
uda, chcemy tak tkliwie jakby porcelany
dźwięku jej ledwo dotknąć
nim od tętna pryśnie.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Polowanie na dziewice


Niebezpieczne związki
(oryg. Dangerous Liaisons), 1988
reż. Stephen Frears

Są takie dzieła kinematografii światowej, o których istnieniu zdarza mi się czasem zapomnieć i nie wymieniam ich, gdy ktoś pyta mnie o ulubione filmy. Przez zapomnienie, przez zaniedbanie, przez zlekceważenie, bo to niby kostiumowe, nieżyciowe… A później przypadkiem natykam się na TEN film i znowu powtarzam: genialny! Nie inaczej było tym razem.

czwartek, 14 stycznia 2010

O ciasnocie umysłu i ustach splamionych wiśnią



Jack London, Martin Eden
London, J., „Martin Eden”, Polskie Media Amer.com SA, Warszawa
s: 414

Powieść Martin Eden przeczytałam kolejny raz po to, żeby potwierdzić jej wielkość lub strącić ją na zawsze z piedestału. Swój debiut w moim sercu miała ponad dziesięć lat temu, więc spojrzałam na nią okiem świeżym i niepewnym. Jest to jedna z tych książek, którą przez wiele lat nosiłam w swojej świadomości jako dzieło wielkie. Wywarła ona znaczny wpływ na moje życie i nie pozostała obojętna na moje życiowe wybory. Jest to również powieść, której zakończenie, jak żadnej innej, przez tyle lat pulsuje w mojej głowie jak nieznośna zapowiedź migreny.

niedziela, 10 stycznia 2010

Nie taki diabeł straszny




Parnassus. Człowiek, który oszukał diabła
(oryg. Imaginarium of Doctor Parnassus), 2009
reż. Terry Gilliam

Jako że w ostatnim czasie nie udało mi się spłodzić żadnej recenzji książkowej, postanowiłam podzielić się swoimi wrażeniami z filmu, który wczoraj obejrzałam. Niesprzyjające warunki pogodowe sprawiły, że wyściubienie nosa z domu okazało się nie lada wyzwaniem, więc miałam ogromną nadzieję, że wspaniałe widowisko zrekompensuje trudy wyprawy. Poza tym czekałam na ten film od dawna, praktycznie od momentu, kiedy w swój świat chaosu i opętania wciągnął mnie Joker grany przez Heatha Ledgera, który godnie zastąpił samego Jacka Nicholsona.

wtorek, 5 stycznia 2010

Gdy umiera dziecko


Ja
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
(1891-1945)


Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nie ma go nigdzie.
Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie.
Aż śmiać się i istnieć przestało, i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie,
choć było tak kochane i rozpieszczone.

sobota, 2 stycznia 2010

Naprawdę się zapomniałam...



Charlotte Brontё, Dziwne losy Jane Eyre
Brontё, Ch., „Jane Eyre”, Penguin Books, Harmondsworth 1994
s: 447

Czasami na naszej drodze spotykamy książki, które nie pozwalają odłożyć się na długo. Są to książki, które kuszą nas swoimi pożółkłymi stronicami, chociaż są nowe; książki, które każą się przewracać strona po stronie, chociaż ich zakończenie jest do bólu przewidywalne; książki, które wywołują wciąż nowe i żywe emocje, chociaż przefiltrowały je już miliony czytelników. Ja spotkałam taką książkę u schyłku minionego roku i zapomniałam się zupełnie.