piątek, 20 lipca 2012

Potwór


Jeffrey Eugenides, Middlesex
Eugenides J. „Middlesex”, Sonia Draga, Katowice 2008
s: 605
tłum. Witold Kurylak

Calliope, która imię otrzymała na cześć greckiej muzy poezji epicznej urodziła się dziewczynką. Była upragniona i wytęskniona przez swoich rodziców, bo miała wnieść delikatność i kruchość do rodziny przesyconej mężczyznami. Miała też być powierzycielką i pocieszycielką swojej matki, która nie miała kogo obciążyć swoimi smutkami. Zanim Calliope przyszła na świat, jej role w świecie zostały ściśle określone. Niestety, życie nie lubi toczyć się zgodnie z określonym scenariuszem. Wybrzydza. Szuka dziury w całym i patrzy, gdzie tu spłatać figla: zaciąga ludzi do łóżka w nieodpowiednim momencie, miesza chromosomy, do badań nad noworodkiem angażuje na wpół ślepego lekarza. Przez to inność umyka i nie zostaje zdemaskowana od razu.
Osobnik o genotypie XY (męskim) zostaje wychowany jako osobnik żeński. Do piętnastego roku życia Calliope pozostaje nieświadoma ścierających się w niej przeciwstawnych żywiołów. Nie potrafi zrozumieć swojego ciała i jego potrzeb. Nikt jej nie wyjaśnia, dlaczego nie jest taka jak jej koleżanki z klasy. Wszyscy są ślepi jak lekarz, który pomagał przy porodzie. Aż wreszcie pewnego dnia Calliope sama się klasyfikuje przy pomocy leksykonu:

hermafrodyta – 1. osobnik posiadający organy płciowe i wiele drugorzędowych cech płciowych zarówno męskich, jak i żeńskich. 2. o czymś składającym się z kombinacji różnych lub przeciwstawnych elementów. Zob. też POTWÓR. [s. 496]

Nie wiem czy lubicie takie historie. Może wciąż są na świecie ludzie, którym wydaje się to obrzydliwe, którzy wolą zamknąć oczy na inność. Albo myślą, że są tolerancyjni, bo jeśli ta inność jest obok, daleko to jest nieszkodliwa i ich nie dotyczy. A co, jeśli życie namiesza w genach naszej rodziny? Jak długo będziemy zaplatać warkoczyki chłopcu, który TYLKO urodził się dziewczynką? Miłość rodzicielska jest trudna, nie znosi kompromisów, przywłaszcza. Ale nie powinna być samolubna i czuła na spojrzenia sąsiadów. Nie może być ślepa.

Powieść Middlesex to saga rodzinna, która tropi jeden nieszczęsny, zmutowany gen rozpoczynający swoją wędrówkę w latach 20-tych w grecko-tureckiej Smyrnie, udaje się wraz z parą greckich emigrantów do Stanów Zjednoczonych i tam rozkwita, zakotwiczając w trzecim pokoleniu. Powieść obfituje w ciekawe fakty historyczne, społeczno-polityczne, jak i również te dotyczące samej mutacji. Niezwykła jest także obecność wszystkowiedzącego pierwszoosobowego narratora, któremu przybrana rola pisarza pozwala dopowiedzieć to, czego sam nie widział. Niestety pierwszoosobowa narracja ujawnia również mankament tłumaczenia, a dokładniej naszego języka: polska fleksja od pierwszego zdania zdradza, jaka płeć zdominowała Calliope. Nie ma tajemnicy i nie ma, jak tego obejść.

Książka napisana jest bardzo dobrze. Czyta się ją rewelacyjnie. I porusza ważny temat. Nie czekam już na kolejnego Bułhakowa czy Cortazara i z czystym sumieniem przyznaję najwyższą ocenę. Szkoda tylko niedbałego wydania: kilka literówek i mnóstwo niepotrzebnych myślników.

A na zakończenie mój ulubiony cytat, który sprawia, że NIEMAL czuję, jak to jest być uwięzionym w nie swojej skórze…

Jeśli czasami istnienie Calliope wychodzi na światło dzienne, to pojawia się niespodziewanie, jak wada wymowy w dzieciństwie [...] To trochę jak być opętanym. Callie pojawia się we mnie, ubrana w moją skórę jak w luźną szatę. Wsadza drobne rączki w obszerne rękawy moich ramion. Wsadza swoje małpie stópki w nogawki moich nóg. Czuję, jak na chodniku zaczyna dominować jej dziewczęcy chód... [s. 57]

Moja ocena: 6/6

Polecam również film o podobnej tematyce.

16 komentarzy:

  1. czuję, ze to bedzie strzał w 10 :)tak jak film o tej samej tematyce XXY, który gorąco polecam, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem Twojej recenzji i czuję nieprzepartą potrzebę przeczytania tej książki!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie. Oby Cię ta potrzeba nie opuściła;) Dziękuję za ciepłe słowa.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. ja również, garść bardzo cennych uwag, dzięki

      Usuń
  3. Znam tę książkę i podobnie jak Ty uważam, że jest warta przeczytania. I ze względu na sposób napisania, i ze względu na problematykę, której dotyka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam, ale amm mnóstwo czasu w wakacje - pewnie się skuszę. ;) www.przysiega.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu intrygujesz mnie swoją recenzją,poczułam przymus przeczytania.
    Pozdrawiam i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że mnie zaciekawiło. Gdzieś w tyle głowy mam jednak skojarzenie z jednym z... japońskich horrorów ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłam ostatnio, a polowałam na nią od dawna. Jak zobaczyłam w promocji w matrasie nie zastanawiałam się.
    Będzie następna do czytania już na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawiedziesz się. Świetna książka na wakacje: łączy lekkość narracji z niebanalną treścią. Orzeźwia jak mrożona lemoniada:)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Bardzo lubię takie książki, dodaję ją na listę do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń