czwartek, 12 kwietnia 2012
Kraina ocala od zapomnienia:)
Gdy jestem w swoich rodzinnych stronach, obowiązkowo odwiedzam tutejszą bibliotekę. I nie po to, żeby coś wypożyczyć, nie, nie (już dawno nie mam karty). Z wielką ekscytacją odwiedzam półkę książek zapomnianych i niechcianych. Dużo kiczu, sporo myśli socjalistycznej i prozy "ku pokrzepieniu serc". Ale zawsze uda mi się wyłowić z kurzu i zapomnienia książkę, której mam ochotę dać drugie życie. A każda taka książka kosztuje 50gr, które trzeba wrzucić do skarbonki z kluczykiem. Prezentowany przeze mnie zbiorek kosztowałby mnie 4,50zł, ale zawsze wrzucam trochę więcej. Na nowe książki. Myślę, że warto. Może Wy też macie takie miejsca w swojej bibliotece?
A ja odpoczywam:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oczywiście, że tak! Odwiedzam regularnie naszą miejską bibliotekę. Tyle, że u nas jest to półka książek oddanych "w darze". Można tam znaleźć prawdziwe skarby, nawet w nowych wydaniach. Wiadomo, ludzie oddają różności. Zawsze szaleję i przytaszczam cały stos :)
OdpowiedzUsuńMama osobny regał na takie książki:)
OdpowiedzUsuńU mnie już niestety nie ma takiej półeczki... Zlikwidowana... A ja ją bardzo bardzo lubiłam...
OdpowiedzUsuńU nas w bibliotece również mamy takie półki:) I również korzystam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa to bym najbardziej chciała mieć swoją własną bibliotekę:) w całym domu tylko książki- i stare i nowe... eh, marzenia:) Póki co, czytam książki polecane przez Ciebie;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko Kraina ocala od zapomnienia;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich bohaterów:)
U mnie jest podobna skarbonka, tyle że ciut więcej za książeczkę, bo 1 zł. Ale i tak zawsze zgarniam tyle książek, a nie są to na szczęście socjalistyczne bzdety, że bibliotekarki rozpływają się w achach i ochach. Także całkowicie cię rozumiem i popieram. :) Wrzucam często zaokrąglone sumki przez co nie narzekam na nowości czytelnicze, podobnie jak ty. Myślę, że to bardzo dobry pomysł, w ten sposób, biblioteka żyje i zmienia się wraz z kolejnymi dekadami.
OdpowiedzUsuńPs: Jako że do morza mam zaledwie godzinkę jazdy pociągiem, też chyba wkrótce podskoczę na jakąś plażę. Mój psiak uwielbia chaszcze i piasek. :)
Pozdrawiam serdecznie :))
Właśnie-myśl socjalistyczna,czy socjalistyczne bzdety?Miałam problem z tymi książkami,dzięki wnuczce już go nie mam.
OdpowiedzUsuńAallee sooobiiie wypoczywaaaasz!
Pozdrawiam:)
Dla mnie to po prostu skrawek historii, której nie do końca doświadczyłam na własnej skórze. A literatura to obrazek tamtej epoki. Bo jeśli jesteśmy świadomi propagandy, nie jest ona zagrożeniem, a ciekawostką. Książka może nam się podobać lub nie. Jak każda inna. Ja podobne uczucia żywię obecnie względem literatury pozytywistycznej.
OdpowiedzUsuńAle czasem faktycznie można się uśmiać. W domu moich rodziców wyszperałam książkę z serii KIK, a w opisie: "autor rysuje postaci ludzi nie poddających się tej atmosferze, uczciwych i prawych, wierzących w niechybne zwycięstwo moralności socjalistycznej." ;))))
Pozdrawiam niedzielnie:)
Propaganda jest jak kropla,która drąży skałę.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze,że możemy się dzisiaj śmiać,np.z takiego zdania,które przetoczyłaś.Myślę,że jest ono nawet niezrozumiałe dla wielu młodych ludzi.
Tak,to na szczęście już historia.
Pozdrawiam cieplutko(u nas mży i wieje).
Witam serdecznie, bo jestem tu po raz pierwszy. Jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńU mnie w bibliotece jest karton, w którym leżą właśnie takie cudeńka. Zawsze wychodzę obładowana i również zostawiam pieniążki na nowe książki lub na nagrody dla dzieci, które udzielają się w konkursach. Pozdrawiam:)