Alessandro Baricco, Jedwab
Baricco A., „Jedwab”,Czytelnik, Warszawa 2009
tłum. Halina Kralowa
s: 106
Kiedy nie potrafisz czegoś wyrazić jednym słowem, posługujesz się całą historią. [A. Baricco]
Jedwab to powieść na jeden wieczór. Zanim zdążysz się nią otulić, przewracasz ostatnią kartkę. Zwykle drażnią mnie krótkie formy literackie, gdyż pozostawiają nieznośne uczucie rozczarowania i burczący niedosyt. Potrzebuję przynajmniej kilkuset stron, by książka mogła zagnieździć się w moim małym świecie na dobre. Nie tym razem. Jedwab syci swoją treścią i formą, a jedyne, co pozostawia, to cichy, pulsujący niepokój.
Alessandro Baricco opowiada nam historię handlarza jedwabnikami, Harvé Jancoura, wiodącego dość spokojne, dostatnie życie, któremu rytm nadają regularne wyprawy po jajeczka jedwabników. Jego wierną Penelopą jest Hélène, która czeka na niego ze swoją miłością. Sielanka kończy się, gdy w Europie i północnej Afryce zaraza niszczy całe hodowle jedwabników. Po nowe jajeczka trzeba wyruszyć na koniec świata, którym z wielu powodów okazuje się Japonia. To piękny kraj, niezwykły i tajemniczy, ale przede wszystkim inny…
Zbyt krótka to historia, by nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. Nie potrafię do końca nazwać uczuć, których ślad pozostawiła we mnie. Z całą pewnością zagnieździł się we mnie ledwie dyszący niepokój, że czasem miłość to za mało, chociaż zdaje się być wszystkim. Zaufanie, wiara i pewność mogą okazać się niczym w obliczu potęgi zauroczenia. Bezsilność jest jednym z najbardziej destrukcyjnych uczuć, więc jak z nią żyć? Tyle pytań, które pozostają bez odpowiedzi.
Na początku obawiałam się, że Jedwab to opowieść na kształt Alchemika Coelho, którego nie znoszę. Na szczęście mój sceptycyzm nie znalazł potwierdzenia. Baricco posługuje się językiem obrazowym i kunsztownym, nie robi z książki podręcznego zbioru złotych myśli i chwała mu za to. Książka żyje swoim rytmem, który wyznaczają kolejne podróże Harvé i niczym jedwabiem otula nas niezwykłą atmosferą dalekiej Japonii. To nie opowiesć. To niemal muzyka...
Polecam każdemu, kto w literaturze szuka ludzi, uczuć i pytań bez odpowiedzi.
Moja ocena: 5/6
:) z przyjemnością jak wpadnie w moje ręce i to dzięki Tobie :*
OdpowiedzUsuńKoło "Jedwabiu" stałam już kilka razy, ale tak jak Ty wolę historie dłuższe... Jednak po Twoich słowach - może dam szansę????
OdpowiedzUsuńPiszesz tak zwiewnie, jedwabiście, że już czuję potrzebę sięgnięcia po tę książkę, zwłaszcza że Japonia jest właśnie u mnie w "czytaniu'. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
To jedna z moich najukochańszych książek.
OdpowiedzUsuńWspaniała lektura... :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, toż to nie ma się nad czym zastanawiać!:) Co to jest 106 stron? A naprawdę warto. Tak myślę, ale komentarze również zdają się to potwierdzać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:*
Stoi na półce. Wracam regularnie :)
OdpowiedzUsuńZeruyo, też tak będę! Na pewno...
OdpowiedzUsuńIstnieje też ekranizacja tej książki, niezbyt udana :( Ale dla krajobrazów warto ;)
OdpowiedzUsuńPemberley, coś tam słyszałam (to ta z Keirą Knightley?) Ale mam niejasne przeczucie, że ekranizacja tak krótkiej historii musi być przegadana...
OdpowiedzUsuńPozdrawwiam!
This is a good read.
OdpowiedzUsuńPiekny komentarz do jednej z najpiekniejszych ksiazek. Ci, ktorzy nadal maja watpliwosci czy zainwestowac w Baricco powiem tylko, ze wsrod znajomych, ktorym ofiarowalam "Jedwab" (to ksiazka, ktora po prostu trzeba miec) nie bylo rozczarowanych.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ta książka zasługuje tylko na pozytywne komentarze. Podziwiam zawarcie tak głębokiej treści w tak skromnej formie. Żadne słowo nie jest zbędne, żadnego nie brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Polecam "Ocean morze" tego samego autora - piękna nietuzinkowa opowieść. A "Jedwab" jak na razie leży u mnie na półce i czeka na swoją kolej. Za dużo książek, a za mało czasu :)
OdpowiedzUsuńProblem jest mi również znany:)
UsuńDziękuję za podpowiedź. Po Baricco na pewno jeszcze sięgnę.
Pozdrawiam!